Strony nowa wersja

środa, 13 stycznia 2016

Bruksela w 2 dni - cz.1


Michał chciał zacząć tak :P – Z racji ostatnich niepokojów w Brukseli wrzucamy teraz naszą skromną relację z dwudniowej wycieczki do stolicy Belgii. Może kogoś zachęci do pojechania tam gdy sytuacja już znormalnieje.

A teraz normalny wstęp :P

Niemalże rok temu wsiedliśmy w samolot w Modlinie i polecieliśmy do Belgii, konkretnie do jej stolicy. Oczywiście po uprzednim dokonaniu rezerwacji hotelu i lotów. 



Wylądowaliśmy na małym lotnisku podobnym do tego naszego w Modlinie - Bruksela Charleroi. Tam wsiedliśmy w autobus, który zawiózł nas do centrum Charleroi, gdzie zakupiliśmy bilety na pociąg do Brukseli. Do pociągu wskoczyliśmy 15 sekund przed jego odjazdem, po uprzednim rozpaczliwym zapytaniu się niezwykle pomocnych policjantów o peron z którego odjeżdża nasz pociąg. Jechaliśmy ok. 40 min. 




Wysiedliśmy na dworcu Bruxelles Midi, czyli dworcu południowym w Brukseli. To było ogromne miejsce, przypominało dworzec centralny w Warszawie wraz z podziemiami i wszystko pomnożone razy dwa. Nic więc dziwnego, że zanim znaleźliśmy punkt sprzedaży biletów miejskich minęło 20 min :P A potem kolejne pół godziny na znalezienie naszego tramwaju (który swoją drogą jeździł na powierzchni i pod ziemią). Pierwsze wrażenie z Brukseli było takie, że Warszawa jest niezwykle czysta. Ilość śmieci zalegająca na ulicach, jak i na samych peronach podziemnych była zatrważająca. Stolica Europy jest po prostu brudna.

Po wyjściu z tramwaju na powierzchnię wylądowaliśmy na jednej z główniejszych ulic w Brukseli. A potem przez 25 min szukaliśmy naszego hotelu, który okazał się być rzut kamieniem od głównej ulicy. Na kolana nas nie powalił, ale nie o to chodziło, miał posłużyć po prostu do noclegu :) Po zameldowaniu się i zostawieniu zbędnych rzeczy, przeszliśmy do głównej ulicy, w celu znalezienia miejsca do posilenia się po męczącej podróży. Ciekawym widokiem okazał się hotel Marriott (tak ten Marriott) z mieszczącym się na parterze McDonaldem. Jednak swe kroki skierowaliśmy ku Pizzy Hut. Po posiłku ruszyliśmy na zwiedzanie Brukseli :D



Pierwszym punktem w planie naszej wycieczki było Atomium. Jest to 103-metrowy model kryształu żelaza, który został zbudowany z okazji wystawy światowej w Brukseli w 1958 r. jako symbol ówczesnych naukowych oraz technicznych osiągnięć „wieku atomu”. Jak widać na zdjęciach (poniżej) składa się ta budowla z 9 kul (atomów) połączonych ze sobą rurami. W tychże kulach znajdują się wystawy stałe i sezonowe. Jako że wszystkie zdjęcia Atomium (wliczając w nie, te zrobione przez nas) objęte są prawami autorskimi należącymi do organizacji SABAM. Prosimy więc o nie wysyłanie donosów :P O samym Atomium napiszemy w całkowicie oddzielnym poście, a teraz przejdziemy dalej :)




Kolejnym punktem miał być Oceade, czyli aquapark. Niestety z powodu naszej obsuwki czasowej, o której pisaliśmy wcześniej, nie opłacało nam się już wchodzić na pływalnię.

Zamiast tego wybraliśmy się w kolejne miejsce, czyli do Chinese and Japanese Towers (Garden of the Japanese Tower, Garden of the Chinese Pavilion), które Patrycja zlokalizowała wcześniej w zupełnie innym miejscu niż były w rzeczywistości. Dotarliśmy do nich w 5 min, a nie w 30 min :P Po przejściu się po parku, pooglądaniu pięknych widoków i przeszkodzeniu pewnej parze, ruszyliśmy dalej.






Całą resztę dnia, aż do 22:30 zwiedzaliśmy starszą część Brukseli, tam gdzie znajduje się najwięcej zabytków, wliczając w to: Place Ste. Catherine; Place St. Gery, Grand Casino Brussels czy Grand Place (Wielki Plac w Brukseli), gdzie na wiosnę ustawiany jest dywan kwiatowy. Niestety jako, że jest ustawiony dopiero na wiosnę, nie dane nam było podziwianie go. Przeszliśmy się wąskimi uliczkami do Les Galeries Saint Hubert (Galeria Handlowa), gdzie Patrycji zaświeciły się oczy na widok tysięcy wspaniałych wyrobów cukierniczych :P Potem ruszyliśmy do ostatniego punku wycieczki na ten dzień, czyli do Manneken Pis (Siusiający chłopiec), który niestety nas zawiódł, bo był strasznie malutki, myśleliśmy, że będzie większy, chociaż odrobinę :)



















































Brak komentarzy:

Prześlij komentarz