Czas
na trochę historii. Michał (jak jest w opisie bloga) wcześniej dużo wyjeżdżał.
Zanim zwiedzimy wszystkie te miejsca jeszcze raz, tym razem wspólnie, Michał
postanowił trochę Wam opowiedzieć o tych zakątkach świata :)
Będzie
to seria kilku zdjęć i krótkich opisów :)
#michaelontheroad
TAJLANDIA
Bangkok
Wielki Pałac Królewski / Phra Borom Maha Ratcha Wang
Obszar świątyni jest ogrodzony kilkumetrowym murem, a wewnątrz niej funkcjonuje
mały oddział wojska. Nie jest dozwolone, aby wchodzić w
spódnicach czy choćby krótkich spodenkach.
Z tego też powodu można na miejscu za darmo otrzymać mało stylowe i
strasznie gryzące płócienne spodnie.
Świątynia jest miejscem bardzo popularnym wśród turystów, dlatego też
polecam, aby udać się tam z samego rana, gdy większość z nich jeszcze śpi.
Dodatkowym argumentem będzie jeszcze przyjemna temperatura panująca jedynie
rano. Powierzchnia świątyni jest ogromna i łatwo się tam zatracić między
przepięknymi zdobieniami i mieniącymi się przeróżnymi kolorami, budynkami, rzeźbami
a także cichymi i ustronnymi zaułkami.
Damnoen Saduak
Pływający targ
Targ
rzeczny jest jedną z najsławniejszych atrakcji Tajlandii. Wynajęcie taksówki
wodnej to koszt około 50 zł, więc gdy w łodzi może się zmieścić 5 osób (w tym
„taksówkarz”) cena nie jest wysoka. Zwłaszcza po 10 minutach, gdy dopływamy do
targu i widzimy przykład przepięknej kultury. Dzisiaj handel owocami jest tylko
trochę większy (pod względem wielkości) niż handel pamiątkami w tym miejscu.
Ceny dla turystów są odrobinę podniesione (na owocach) jednak nie są to znaczne
wielkości. Możliwość targowania pozwala znacznie zejść z ceny. Przepiękne
widoki mas łodzi i łajb z ogromnymi ilościami jedzenia i pamiątek, wszystkie
zachwycające zapachy, zgiełk i gwar tak różny od znanego nam z naszych targów,
powodują, że nie w sposób zapomnieć tego miejsca.
Zatoka Phang Nga
Wyspa Jamesa Bonda
Na wyspę znaną każdemu fanowi Jamesa Bonda, pojawiająca
się w filmie „James Bond: Człowiek ze złotym pistoletem”, wyrusza się z samego
rana. W porcie wystarczy znaleźć niezajętą łódź i za niewielką kwotę mamy
przepłynięcie na wyspę i po całej okolicy. Wyspa (tak jak chyba cała reszta
Tajlandii) jest pełna turystów. Ponadto znajduje się tam kilka chatek z
pamiątkami. Po zwiedzeniu wyspy i po opłynięciu okolicy zatrzymałem się z
rodziną na posiłek w niedalekiej wiosce na wodzie. Wszystkie domy znajdowały
się na palach jakieś 2 metry nad wodą (ze względu na przypływy). Kolejna
niewielka ilość pieniędzy i mamy najlepsze krewetki obsmażane w cieście kokosowym
na świecie oraz mnóstwo innych dań. Przyjemnie grzejące słońce, chłodząca twarz
w czasie płynięcia mgiełka wodna, przepiękne widoki, mili ludzie i niskie ceny
sprawiają, iż z całą stanowczością polecam to miejsce.
Tiger Temple / Luangta Bua Yansampanno
„Świątynia tygrysa” to klasztor założony w 1994 roku w
celu pomocy tygrysom oraz promowaniu ich na świecie. Miejsce to położone jest w
zachodnio północnej części Tajlandii i jest znacznie oddalone od większych
ośrodków miejskich. Świątynia ta jest prowadzona przez mnichów buddyjskich przy
pomocy wolontariuszy. Bilet wstępu nie jest dużym wydatkiem zwłaszcza jeśli
weźmie się pod uwagę jedyną w życiu szansę na podrapanie po brzuszku takiej
ilości tygrysów i pobawienie się z małymi tygryskami. Ze względów
bezpieczeństwa wszystkie większe tygrysy są przypięte łańcuchami, jednak w
czasie mojej wizyty okazały się całkowicie niepotrzebne. Tygrysy są prowadzone
na „spotkania” po jedzeniu, dzięki temu są wtedy spokojne i zwyczajnie idą
spać. Polecam odwiedzić to miejsce z samego rana ze względu na wysokie
temperatury oraz ogromną popularność wśród turystów.
Krabi
Świątynia “Jaskinia Tygrysa” jest jednym z najświętszych miejsc
buddyzmu. Jaskinia, czy też raczej cała świątynia mieści się w prowincji Krabi.
Tutaj też znajdują się jedne z najstarszych pomników i figurek Buddy. Na szczyt
świątyni prowadzi 1237 schodków. Jedne są normalnej wielkości, ale większa
część ma dużo większą wysokość. W okolicach świątyni mieści się ośrodek nie
tyle co pomocy słoniom, co pomagający im dzięki turystom. Możliwość przejażdżki
na słoniu (strasznie drapią :P ) w zamian za niewielką kwotę, pozwala na kilka
rzeczy na raz. Pierwsza to oczywiście niezapomniane przeżycie, czyli
przejechanie się po lesie na słoniu, w następnej kolejności zwiedzamy piękną
okolicę. A co z tego jest dla słoni? Właściciele mają za co się utrzymać i mogą
kupić dla nich jedzenie. Liczna fauna i piękna flora potęgują wrażenie, że
znajdujemy się gdzieś na końcu świata.
Czy odwiedzając Świątynię Tygrysów czy miejsce hodowli słoni poszukałeś informacji na temat tych miejsc? Od lat mówiło się głośno o tym, że zwierzęta są w nich męczone - tygrysy, zamiast być zwracane naturze, były zabijane dla trofeów, słonie, by mogli jeździć nimi turyści, są bite i głodzone. Dlaczego mimo to brałeś udział w tym procederze? Wystarczy chwila, by w sieci znaleźć opisy tego, jak działają takie miejsca, będące jedynie maszynkami do robienia pieniędzy. Świątynia Tygrysów kilka dni temu została zlikwidowana. Sorry, nie tak powinno wyglądać podróżowanie, jeśli cenę za czyjąś ciekawość płacą zwierzęta swoim cierpieniem. Wielka szkoda. A wystarczy chwila rozeznania w internecie by dowiedzieć się prawdy o takich miejscach...
OdpowiedzUsuńSzanowny Pan wybaczy, jednak nie przyszło mi wtedy do głowy, ażeby poszukać informacji w "podinternecie" na temat złego traktowania zwierząt w tych miejscach. Kilka dni temu świątynia Tygrysa została zamknięta, a nie zlikwidowana. Przypomnę tylko, że bodajże w 2009 roku chyba również świątynię tą zamknięto pod zarzutem złego traktowania zwierząt. Wszystkie zarzuty okazały się nieprawdą. Nowością wśród oskarżeń jest jeszcze zabijanie tychże tygrysów z tejże świątyni dla trofeów. Tej historyjki jeszcze nie słyszałem. Słonie bite i głodzone. Bite - raczej tak, czy mocno albo uciążliwie - raczej nie. Głodzone? To także nowość. Pan wybaczy, ale w sieci można znaleźć nawet oskarżenia o testy broni energetycznej na ludziach w Polsce. Nawet mają na to dowody! Podobno... I ostatnia odpowiedź. Dlaczego ja niedobry brałem w tym pożal się Boże haniebnym procederze! Tosz to ja powinienem pójść do więzienia co najmniej za to! Wysilmy szare komórki na kilka sekund. PING! Jest odpowiedź! Bo nie szukałem o tych miejscach informacji w internecie? Bo przed dojazdem na to miejsce nic na jego temat nie wiedziałem?
OdpowiedzUsuńŻeby nie było że zostanę zaraz oskarżony o bycie jakąś bestią z piekła rodem, która promuje walki psów itp. sprawy. Nic nie wiedziałem na temat jakichkolwiek oskarżeń dla tych miejsc, gdy tam byłem. Opisuję swoje wrażenia. Polecam bo wrażenia były super. Kropka. Jeżeli te informacje, które krążą w internecie potwierdzą się w sposób prawny (jak dotąd nie miało to miejsca[a przynajmniej ja nic o tym nie wiem])- to opis miejsca nadal zostanie, ale z dodatkową adnotacją.