Do Wrocławia na Eurokonferencję
Polcon 2016 polecieliśmy z lotniska Warszawa-Modlin o 8:15 za 19 zł od osoby.
Po wylądowaniu w godzinę dotarliśmy do Hali Stulecia, gdzie stanęliśmy w 90
metrowej kolejce do wejścia/odebrania / kupna wejściówek. Na początku nikt
chyba nie pomyślał, żeby zrobić dwa wejścia (dla tych co kupują i dla tych,
którzy byli sprytniejsi i kupili wcześniej i taniej, czyli my :P). Na szczęście
ktoś poczytał nam w myślach i w 20 minut coś takiego zorganizowali :)
W pół
godziny mieliśmy odebrane wejściówki. Dodatkowo dostaliśmy torby z upominkami –
mapę okolic Polconu 2016 wraz z rozpiską bloków programowych, fandomową mapę
Polski, książkę programową Polconu 2016, anotologię utworów nominowanych za rok
2015 do nagrody im. Janusza A. Zajdla 2016, identyfikator i przypinkę.
Przeszliśmy się na kilka bloków programowych tego dnia. Pierwszy z nich „Życie
inteligentne we Wszechświecie” okazał się (dla nas oczywiście) niezbyt
interesujący, oczekiwaliśmy czegoś innego, wyszliśmy z niego po kilku chwilach.
Przeszliśmy się korytarzami okrążającymi w całości salę główną i popatrzyliśmy
na rozkładających w pocie czoła swoje towary sprzedawców.
Następnym blokiem
programowym, na który się wybraliśmy był blok „Niesamowite tajemnice Wrocławia”,
prowadzony przez Piotra Drzewińskiego . Posłuchaliśmy sobie o tajemniczych
bunkrach, podziemiach i legendach ich dotyczących. Bardzo ciekawa godzinna
prelekcja. Po niej, gdy weszliśmy na salę główną zostaliśmy zagadnięci przez
ciekawego jegomościa z zielonymi włosami. Tym samym wydał się Michałowi ciekawym
kompanem do rozmowy i do gry. Dlatego przekonawszy na szybko Patrycję
przysiedliśmy się do kilkuosobowej zbieraniny ludzi i rozpoczęliśmy wspólną
grę, najpierw w Sabotażystę, a potem w Tajniaków. Następnie pojechaliśmy do hostelu
w celu zameldowania się i odpoczęcia przed Koncertem inauguracyjnym i oficjalnym
otwarciem Polconu. Na samym koncercie grała Orkiestra Symfoniczna Marcina Wernera.
Grane były największe światowe hity muzyki filmowej. Same przepiękne,
najbardziej rozpoznawalne klasyki. Niby dwie godziny koncertu, a zdawało się że
trwało to tylko kilka chwil :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz