Strony nowa wersja

niedziela, 20 grudnia 2015

Mediolan


Z Francji wyjechaliśmy po sytym śniadanku :P i ruszyliśmy w stronę Mediolanu. Do hotelu dojechaliśmy o 18:10. Dwie godziny wcześniej dzwoniliśmy na recepcję z informacją, że prawdopodobnie spóźnimy się około 15 min po zamknięciu recepcji (18:00). Recepcjonista powiedział, że on może na nas poczekać 10 min, więc dorwaliśmy go w ostatniej chwili, właśnie jak zamykał drzwi.

Po dopełnieniu wszystkich formalności poszliśmy do jedynej okolicznej pizzerii, była mało widoczna, nie zachęcająca z wyglądu, ale jak się okazało odważni zdobywają świat :D gdyż jedzenie było wyborne i zostało podane przez samego właściciela :)

Następnego dnia o 9:30 mieliśmy wykupione panoramiczne zwiedzanie miasta autobusem wraz z wejściem do kilku ważnych miejsc. Oglądanie miasta z autobusu nie było jakimś wspaniałym przeżyciem, my wolimy zatrzymać się, dotknąć i popatrzeć trochę dłużej. A cała ta wycieczka była jedną, wielką bieganiną.

Pierwszym miejscem, które zwiedziliśmy był teatr (Teatro alla Scala) połączony z muzeum (Museo Teatrale alla Scala). Wnętrze teatru ociekało złotem. Pozwolono nam zobaczyć hol główny oraz popatrzeć na salę teatralną. Przez cały czas nasza przewodniczka opowiadała nam historię miejsc i rzeczy, które widzieliśmy, przez słuchawki, które każdy z nas dostał, najpierw po angielsku, a potem po niemiecku.

Następnie (po tym jakże długim zwiedzaniu teatru) przeszliśmy do części muzealnej. Ta część w oczywisty sposób odnosiła się do teatru. Większa część eksponatów przedstawiała albo popiersia pisarzy, aktorów, figurki postaci oraz obrazy z opowieści.

Po zwiedzeniu muzeum i wydostaniu się na ulicę, zostaliśmy zaprowadzeni do największej galerii w Mediolanie (Galleria Vittorio Emanuele II). W owym miejscu na parterze ulokowały się najbardziej znane marki na świecie. Sama galeria  była ogromna i przepiękna. Liczne złote zdobienia, malunki i mozaiki podłogowe pracowały na blask tego miejsca :P

Po krótkiej historii opowiedzianej przez przewodniczkę i uświadomieniu sobie, że nie stać nas nawet na sznurówki w tych sklepach :P przeszliśmy do sąsiadującej katedry (Duomo St. Maria Nascente di Milano). Podczas naszej podróżny po Europie, widzieliśmy już kilka katedr i bazylik i ta nie zachwyciła nas ani swoim ogromem, ani zdobieniami, może gdybyśmy mieli więcej niż 20 minut to miejsce by nas oczarowało.

Po opuszczeniu katedry przeszliśmy do autokaru mijając po prawej stronie posąg Wiktora Emanuela II (tego samego co w galerii :P).  Następnie przejechaliśmy w okolice Santa Maria delle Grazie gdzie mieści się Ostatnia Wieczerza. Jako, że wejście mieliśmy dopiero za pół godziny, poszliśmy do kawiarni. Po sprawdzeniu naszych biletów czy nie wnosimy żadnych płynów. Zostaliśmy przepuszczeni przez hermetyczne drzwi do przejścia prowadzącego do pomieszczenia, w którym mieści się Ostatnia Wieczerza. Jednak do tamtego miejsca prowadziły jeszcze dwoje hermetycznych drzwi. Po pokonaniu wszystkich zabezpieczeń, zostaliśmy w końcu wpuszczeni do jednego z najlepiej strzeżonych miejsc w Mediolanie. I wtedy zaczęliśmy się zastanawiać dlaczego? Kiedy wyobrażamy sobie Ostatnią Wieczerzę, widzimy przepiękne malowidło z żywymi kolorami, doskonałą symetrią i czym tylko możemy sobie wyobrazić. A tu... wchodzimy... patrzymy się w prawo... i zadajemy sobie pytanie.. czy to jest to? Tylko tyle? Oczywiście to jest tylko nasze zdanie (konkretnie Michała :P). Po 15 minutach zostaliśmy wypuszczeni/ wyrzuceni z pomieszczenia. Zostaliśmy odwiezieni z powrotem na miejsce zbiórki. Wróciliśmy na obiad do knajpki z poprzedniego wieczoru a następnie ruszyliśmy ku Austrii. 



























Brak komentarzy:

Prześlij komentarz