Strony nowa wersja

niedziela, 20 września 2015

Portimão


W hotelu w Portugalii, w nadmorskim rejonie Algarve spędziliśmy 4 pełne doby hotelowe w mieście Portimão. Przez dwa pierwsze dni pozwoliliśmy sobie na odrobinę lenistwa i jedyne co zwiedziliśmy to okoliczne plaże i klify (plus miasto). Z rana chodziliśmy na plażę na której nie było tłoku, a obwoźni sprzedawcy nie narzucali się. Plaże miały piękny złoty kolor, okoliczne klify nadawały urokliwego dostojeństwa. Jedynym minusem była duża ilość ostrych skał w wodzie (na które drugiego dnia, Michał rozerwał sobie stopę :P ).

Drugiego wieczoru, gdy zachcieliśmy przejść się trochę plażą w stronę miasta, okazało się, iż ubiegłej nocy zawaliła się część klifu. W Michale odezwała się dusza archeologa i ruszył na poszukiwania skamielin. Po 15 minutach biegania w dół, w górę, między skałami, znalazł bardzo ładną skamielinę z kilkoma muszelkami. W tym samym czasie Patrycja, załamawszy się widząc swojego chłopaka biegającego jak pięciolatek wśród skał, zdecydowała się spocząć na w miarę równym kawałku głazu leżącego obok niej. Gdy spojrzała na kamień obok swojej lewej stopy, zauważyła iż jest on z jednej strony niezwykle płaski. Podniosła go i zawołała Michała. Po wspólnej naradzie, doszli do wniosku, że znalazła ona najprawdopodobniej odcisk liścia z przed około 65 mln lat.



Trzeciego dnia pojechaliśmy do portu i popłynęliśmy na wycieczkę po nadmorskich jaskiniach. Wycieczka trwała 3 godziny w czasie której wpłynęliśmy do około 30-40 mniejszych i większych jaskiń w tym największej w Portugalii Cathedral Cave. Po wycieczce wróciliśmy do hotelu, a wieczorem po raz ostatni wybraliśmy się na deptak do miasta. W czasie godzinnego spaceru pięciokrotnie zaproponowano nam haszysz , trzykrotnie marihuanę i dwa razy masaż. Tego też wieczoru Michał zmusił swoją siostrę do zagadania i zrobienia sobie zdjęcia z miejscowym Jankiem muzykantem :P (swoją drogą chłopak naprawdę nieźle grał na skrzypcach).

Następnego dnia po śniadaniu wyjechaliśmy w stronę Gibraltaru.






































Brak komentarzy:

Prześlij komentarz