Ten dzień postanowiliśmy spędzić zwiedzając Barcelonę
pieszo. Michał dostał mapę z czterema punktami wycieczki, miał za zadanie wyznaczenie trasy i poprowadzenie nas przez Barcelonę. Szliśmy różnymi mniejszymi, jeszcze
mniejszymi i całkiem dużymi uliczkami. Zwiedzaliśmy sklepy, których próżno
szukać w najbardziej turystycznych
miejscach, a także podziwialiśmy urokliwe zakątki miasta.
Pierwszym punktem, który udało się znaleźć był La
Catedral. Niestety do środka udało się wejść tylko rodzicom Michała, gdyż
młodsza część wycieczki nie miała odpowiedniego stroju (wróciliśmy tam
następnego dnia z samego rana). Z zewnątrz całość robiła ogromne wrażenie,
rozmiary katedry, liczba szczegółów oraz świadomość, że zostało to zbudowane
lata temu, budziła szacunek dla budowniczych i projektantów.
Spod katedry przeszliśmy pod łuk triumfalny (Arc de
Triomf) 30 metrowej wysokości, budowla została zbudowana na światową wystawę
Expo w 1888 roku. Płaskorzeźby u szczytu łuku były pięknie wykonane jednak bez
lornetki czy aparatu z dobrym zbliżeniem, nie dało się praktycznie nic
dostrzec.
Następnie
przejechaliśmy metrem na stację sąsiadującą z budynkiem Gaudiego, Casa Milà. Sam obiekt nie posiadał w sobie żadnego kąta prostego, wszystko
było zakończone półkolami lub innymi krzywiznami. Po krótkich konsultacjach z
kasjerką zdecydowaliśmy się nie wchodzić do środka, z powodu niebotycznych cen
i długiego czasu oczekiwania (wejście ekspresowe 30 euro/os i 10 min czekania,
wejście ekonomiczne 17 euro/os i 1h30min czekania) zamiast tego wypiliśmy kawę w
restauracji przed budynkiem, popodziwialiśmy elewację budynku i przeszliśmy
sobie dalej :)
Na ulicy na której mieściły się budynki Gaudiego, usadowiły
się także najbardziej znane i najdroższe sklepy m.in. Prada, Louis Vuitton, Versace czy Chanel. Po godzinnym spacerze w dół ulicy, zatrzymaliśmy się w
ładnie wyglądającej i smacznie pachnącej restauracji na obiad. Jedzenie zostało
podane szybko, było przepyszne i dość drogie, niestety były to dziecięce porcje
:P Ulica przeszła płynnie w Las Ramblas a my skręciliśmy w małą bramę, za którą
mieścił się ogromny targ, La Boqueria, z warzywami, owocami, mięsem i wszystkim
co można było sobie wyobrazić. Po małych zakupach udaliśmy się do hotelu, w
celu odświeżenia się przed Sagradą Familią, którą mieliśmy zaplanowaną na
godzinę 18:00.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz