Poniedziałek został przeznaczony głównie na ZOO. Do głównej bramy dotarliśmy kilka minut po 9:00, czyli tuż po otwarciu.
Był to nasz już drugi raz w tym ZOO, ale pierwszy w okresie letnim. Dopiero teraz można było chodzić bez specjalnego pośpiechu w obawie przed zamarznięciem i spóźnieniem się na samolot.
Udało nam się najpierw zwiedzić 90% wybiegów
otwartych bez specjalnych tłumów, chociaż pod koniec widać było już większe
ilości ludzi. Przed Afrykarium udaliśmy się na mały posiłek. Nawet tani i
smaczny.
Do Afrykarium weszliśmy około 12:00. Wyszliśmy po jakiś dwóch
godzinach. Prawdopodobnie spędzilibyśmy tam więcej czasu, jednak korytarze tego
obiektu, aż pękały w szwach od ilości ludzi. Ciężko było przejść nie mówiąc już
o czerpaniu jakiś specjalnych przyjemności ze zwiedzania.
Teren ZOO opuściliśmy
około 14:30 i po zakupie dwóch monet do kolekcji Michała, udaliśmy się na Rynek
we Wrocławiu w poszukiwania knajpy, gdzie moglibyśmy zlegnąć i spożyć jakiś w
miarę sensowny i niezbyt drogi posiłek. Udało nam się znaleźć przepięknie
wystrojoną "Pierogarnię Stary Młyn". Nie dość, że było miło, ładnie i smacznie to
jeszcze niedrogo.
Resztę dnia spędziliśmy wałęsając się po Rynku i okolicach, a
potem ruszyliśmy do pokoju.
Następnego dnia wyruszyliśmy o 4:00 rano z pokoju, żeby
zdążyć na samolot o 6:55 do Modlina.
W ten oto sposób spędziliśmy nasze kilka dni we Wrocławiu
na Polconie 2016 :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz