Na tle Santiago de Compostela |
Tak jak w każdym mieście tak i zwiedzanie Santiago de
Compostela zaczęliśmy od poszukiwania dogodnego parkingu. Mieliśmy o tyle
utrudnione zadanie, że mieliśmy paka na dachu samochodu i nie mogliśmy
zaparkować na parkingu podziemnym. Gdy po 20 minutach udało nam się znaleźć
odpowiednie miejsce, ruszyliśmy w stronę kościoła.
Na początku wyszliśmy na Praza do Obradoiro. Po zrobieniu zdjęć, które z trudem objęły tą
ogromną katedrę, ruszyliśmy do (jak nam się wydawało) głównego wejścia.
Tam też dowiedzieliśmy się, że było to wejście do muzeum
z wycieczkami zorganizowanymi, pod tym wejściem było drugie dla wycieczek
niezorganizowanych, a nad nami kolejne wejście, które było zamknięte.
Recepcjonista polecił nam, żeby udać się w lewą stronę a następnie na rogu
katedry skręcić kolejny raz w lewo. Tam bowiem znajdowało się jedno z dwóch
wejść do części sakralnej.
Wnętrze katedry olśniewało przepychem, złotymi
ornamentami, pozłacanymi zdobieniami. Całość, aż przygniatała swoją wykwintnością.
Po obejściu całego wnętrza udaliśmy się do kolejki, która jak się okazało
prowadziła do miejsca spoczynku św. Jakuba, jednego z 12 apostołów. Potem
udaliśmy się do malutkiego wejścia do podziemi, gdzie jak się okazało była
tablica upamiętniająca papieża Jana Pawła II. Następnie wyszliśmy z katedry.
Udało nam się namówić dwóch policjantów do zrobienia
sobie z nami zdjęcia. Potem obeszliśmy całą katedrę dookoła. Doszliśmy do auta
i ruszyliśmy do Fatimy.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz